wtorek, 14 lipca 2015

GRA DO JEDNEJ BRAMKI

Epopeja lotnicza rozgrywająca się latem i jesienią 1940 r. nad Anglią, przeszła do historii pod angielską nazwą Battle of Britain, w Polsce znaną bardziej jako: Bitwa o Anglię.
Był to punkt zwrotny w II wojnie światowej, po raz pierwszy udało się zatrzymać dotąd niepowstrzymany Wehrmacht, od września 1939 r. kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa. Także dla Nas, Polaków było to ważne zwycięstwo, bowiem mieli w nim znaczący udział polscy żołnierze, piloci polskich dywizjonów myśliwskich i ci, walczący w dywizjonach brytyjskich.

Niemcy począwszy od maja 1940 r. prowadzili ofensywę na zachodzie Europy. Podbili Danię i Norwegię, następnie zaatakowali Belgię i Holandię, i skończyła się „dziwna wojna”, kiedy to naprzeciwko siebie, od końca września 1939 r. staneli żołnierze francuscy i niemieccy i udawali, że walczą. Na pomoc Belgii ruszyło wielkie zgrupowanie wojsk francusko-brytyjskich z północnej Francji. Jednak Niemcy śmiałym manewrem wojsk pancernych odcięli te siły i okrążyli je na pograniczu francusko-belgijskim. Wprawdzie Anglikom udało się ewakuować większość żołnierzy spod Dunkierki, lecz klęska Francji była nieuchronna.

Po kapitulacji Francji i pobiciu jej armii, jak też wojsk brytyjskich walczących na kontynencie, jedynym nie okupowanym przez Niemców krajem stawiającym dalej opór, była Wielka Brytania.


Wprawdzie Imperium Brytyjskie było nadal potęgą militarną i gospodarczą, największe środki pochłaniała Marynarka Wojenna. Duży nacisk w końcu lat 30-tych położono również na rozwój lotnictwa, natomiast wojska lądowe były stosunkowo niewielkie. Wprawdzie udało się ewakuować z Francji większość żołnierzy angielskich, lecz cały ciężki sprzęt, działa, czołgi, samochody, pozostał na plażach Dunkierki. Zatem ciężar obrony wysp brytyjskich spoczywał na Flocie oraz Królewskich Siłach Powietrznych – Royal Air Force (RAF).

Wkrótce po kapitulacji Francji, w czerwcu 1940 r. Adolf Hitler przekonany, że Brytyjczycy nie mają wyjścia, przekazał kanałami dyplomatycznymi ofertę pokojową, sprowadzającą się do akceptacji przez Wielką Brytanię faktu hegemonii Niemiec w Europie. Spodziewał się, że oferta ta zostanie przyjęta, w związku z tym nie planował inwazji na Wyspy Brytyjskie. Jednak Winston Churchill, nowy premier Wielkiej Brytanii, ofertę tę odrzucił. Dumny Albion nie zamierzał skapitulować przed Niemcami, a premier obiecał Brytyjczykom w słynnym przemówieniu radiowym, „krew, pot, i łzy”.



Niemcy zaczęli zatem przygotowywać się do inwazji na wyspy brytyjskie. Tu jednak problemem była brytyjska flota i lotnictwo. Z pomocą Hitlerowi pośpieszył marszałek lotnictwa Herman Goering, który zadeklarował, że jego Luftwaffe szybko rozprawi się z brytyjskim lotnictwem. Gdyby Niemcy zapanowaliby nad angielskim niebem, nic nie przeszkodziłoby inwazji.
Słowa Goeringa nie były pustymi przechwałkami. Budowa potężnych sił powietrznych, tej osławionej Luftwaffe była jednym z priorytetów w zbrojeniach niemieckich przed wojną. W efekcie stworzono niezwykle skuteczne narzędzie wojny, wyposażone w nowoczesne samoloty i doskonale wyszkolonych pilotów - sfanatyzowanych młodych ludzi bezgranicznie wierzących w posłannictwo Niemiec do panowania nad światem. Takie samoloty, jak myśliwskie Messerschmit Me-109 i Me-110, bombowiec nurkujący Ju-89 „Stuka”, czy bombowiec Heinkel He-111, były bez wątpienia jednymi z najlepszych samolotów na świecie w tym okresie. Pierwsze zwycięstwa Luftwaffe odniesione były nad niebem Polski, Norwegii, Belgii, Holandii i Francji, i potwierdzały wiarę Niemiec w jej niezwyciężoność.


Jedyną obroną Wielkiej Brytanii był RAF, zwłaszcza Lotnictwo Myśliwskie – Fighter Command, dowodzone przez marszałka Hugha Dowdinga. Stosunek sił przemawiał jednoznacznie na korzyść Niemców. W momencie rozpoczęcia tej bitwy, w trzech Flotach Powietrznych, przewidzianych do rzucenia Anglii na kolana znajdowało się powietrznej 2660 samolotów, w tym 1080 myśliwców, 320 Stukasów, 1260 bombowców. RAF mógł tej potężnej sile przeciwstawić 754 myśliwce jednosilnikowe, 149 przestarzałych myśliwców dwusilnikowych, 560 samolotów bombowych. Jednak pomimo przewagi liczebnej Luftwaffe, Brytyjczycy nie byli bez szans. Już przed wojną bacznie obserwowali jakościowy i ilościowy rozwój Luftwaffe, i opracowali własne typy nowoczesnych myśliwców mogących dorównać osiągami maszynom niemieckim. Tak powstały dwa legendarne samoloty Supermarine „Spitfire” oraz Hawker „Hurricane”. Dysponując takimi maszynami, w wielu kategoriach przewyższającymi osiągami słynne „messerschmity”, mogli nawiązać równorzędną walkę. Ponadto, już przed wojną rozbudowano moce produkcyjne zakładów produkujących samoloty, dlatego możliwe było uzupełnianie ponoszonych strat w sprzęcie, w tempie pozwalającym na ich wyrównanie w nowych samolotach. Jednak niemiecką przewagę ilościową mogła zrównoważyć jedynie determinacja i doświadczenie. O ile tej pierwszej Anglikom nie brakowało, to z doświadczeniem było dużo gorzej. Jedynie niewielka część pilotów RAF miała doświadczenie z walk we Francji, większość to byli młodzi świeżo przeszkoleni piloci, którzy mieli się zmierzyć z pilotami mającymi wojenne doświadczenie, często jeszcze wyniesione z wojny domowej w Hiszpanii. Brytyjczycy mogli wykorzystywać także przewagę technologiczną jaką dawał im radar. Po raz pierwszy zastosowany w praktyce, umożliwiał orientację w powietrzu i pozwalał skierować siły Fighter Command dokładnie naprzeciwko nadlatujących bombowców Luftwaffe.


To powodowało, że rozpoczęta 10 lipca Bitwa o Anglię nie była, jak się Niemcom wydawało, grą „do jednej bramki”. Anglicy mogli się skutecznie bronić, i jak się okazało skutecznie wykorzystywali wszystkie elementy w których mieli przewagę.


Tekst: Paweł Piotrowski

0 komentarze:

Prześlij komentarz